bł. o. Honorat Koźmiński

ur. 16 października 1829 r. w Białej Podlaskiej

zm. 16 grudnia 1916 r. w Nowym Mieście nad Pilicą

W czasie objawień miał 47 lat.

Zdjęcie portretowe bł. o. Honorata Koźmińskiego

Notatka na Wikipedii

Honorat Koźmiński urodził się 16 października 1829 r. w Białej Podlaskiej jako syn Stefana Koźmińskiego i Aleksandry z domu Kahl. Został ochrzczony 18 października 1829 r. i na chrzcie otrzymał cztery imiona: Florentyn, Wacław, Jan i Stefan, z których używano tylko jego drugiego imienia: Wacław. Miał jeszcze trójkę rodzeństwa: starszego brata Aleksandra i dwie młodsze siostry - Stefanię i Kamilę.

Edukację podstawową ukończył w Białej Podlaskiej, a gdy w 1840 r. rodzina przeniosła się do Włocławka, gdzie Stefan Koźmiński objął stanowisko budowniczego obwodu kujawskiego, rozpoczął naukę w gimnazjum w Płocku. W czasie nauki w gimnazjum mieszkał na stancji z dala od rodziców i pod wpływem tamtejszego środowiska zbuntował się przeciwko wierze i zaparł się Boga. Ukończył gimnazjum 27 czerwca 1844 r. i ze świadectwem maturalnym, ale w stanie zupełnej niewiary wrócił do domu rodzinnego do Włocławka.

Przez rok pracował pod kierunkiem ojca i wykonywał szkice architektoniczno-budowlane oraz rysunki techniczne, a we wrześniu 1845 roku rozpoczął studia w Szkole Sztuk Pięknych na Wydziale Budowniczym w Warszawie.

2 września 1845 r. w rodzinie Koźmińskich wydarzyła się niespodziewana tragedia: umarł Stefan Koźmiński osierocając Wacława i jego rodzeństwo.

23 kwietnia 1846 r. gdy przyszły błogosławiony był jeszcze na pierwszym roku studiów został aresztowany przez władze carskie i osadzony w X Pawilonie Cytadeli Warszawskiej. Podczas tego osadzenia w cudowny sposób nawrócił się i wrócił do głębokiej relacji z Bogiem. 21 marca 1847 r. Wacław Koźmiński został wypuszczony z Cytadeli, a po kilkumiesięcznym pobycie w domu rodzinnym we Włocławku wrócił na studia do Warszawy. Nie było mu jednak przeznaczone zostać architektem, bo już 8 września 1847 r. podczas spowiedzi odkrył swoje powołanie zakonne. Rok później 8 grudnia 1848 r. zgłosił się do Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów, a 18 grudnia został przyjęty do nowicjatu w Lubartowie, gdzie otrzymał też imię zakonne: Honorat.

Po zakończeniu formacji, którą po rocznym nowicjacie w Lubartowie odbywał także później w Lublinie, 18 grudnia 1850 r. złożył zakonne śluby wieczyste. W tym samym roku rozpoczął też studia teologiczne, a w 1851 roku powrócił do wspólnoty zakonnej w Warszawie, gdzie 27 grudnia 1852 r. przyjął święcenia kapłańskie. Od powrotu do Warszawy, przez kolejne 13 lat, tam właśnie rozwijał i wykorzystywał swoje charyzmaty i talenty, wykonując różnorodne posługi w zgromadzeniu zakonnym, ale także jako kaznodzieja, spowiednik, katecheta i rekolekcjonista. Jedną z jego posług w tamtym czasie było przygotowywanie na śmierć i towarzyszenie więźniom Cytadeli podczas ich egzekucji.

Funkcjonował w zakonie warszawskim aż do kasaty tego zakonu zarządzonej przez władze carskie w nocy z 27 na 28 listopada 1864 r. jako odwet za zaangażowanie się zakonników w walkę o wolność Polski podczas powstania styczniowego.

Po kasacie klasztoru w Warszawie o. Honorat Koźmiński wraz z 24 innymi współbraćmi został skierowany do klasztoru w Zakroczymiu, gdzie dołączyli do istniejącej tam dziesięcioosobowej wspólnoty zakonnej. Przez kolejne lata etapu zakroczymskiego, gdzie w praktyce był internowany i miał zakaz opuszczania klasztoru, sprawował głównie posługę spowiednika. Poprzez konfesjonał, w tajemnicy przed władzami carskimi, założył i prowadził ponad 20 ukrytych, bezhabitowych zgromadzeń zakonnych. Był to także okres jego bardzo wytężonej pracy pisarskiej i z tego okresu pochodzi wiele z jego dzieł religijnych. W klasztorze w Zakroczymiu przebywał i działał 28 lat, aż do spowodowanej rozwojem tego ośrodka religijnego kasaty, którą władze carskie przeprowadziły 8 czerwca 1892 r. Zakonników z Zakroczymia, w tym o. Honorata przeniesiono do klasztoru w Nowym Mieście nad Pilicą.

W Nowym Mieście nad Pilicą o. Honorat przebywał przez kolejne 24 lata, podczas których, tak długo jak mu siły pozwalały, skupiał się na pisaniu oraz wypełnionym modlitwą i adoracją Najświętszego Sakramentu życiu klauzurowym. Dożył tam późnej starości naznaczonej chorobami i niedołężnością, tam też umarł 16 grudnia 1916 r. otoczony modlitwą i opieką współbraci.

16 października 1988 r. papież Jan Paweł II beatyfikował o. Honorata Koźmińskiego i wyniósł go do rangi błogosławionego. Wspomnienie bł. o. Honorata w Kościele katolickim w Polsce przypada w dniu 13 października.

W czasie objawień w Gietrzwałdzie

Objawienia Matki Bożej w Gietrzwałdzie w lecie 1877 r. przypadają na okres pobytu o. Honorata Koźmińskiego w klasztorze Zakroczymiu. Był to czas bardzo trudny dla kapucynów zakroczymskich. Za swoje osiągnięcia duszpasterskie, powodujące nieprzychylność okolicznych proboszczów, po wizytacji w 1871 r. zostali poddani surowym represjom nie tylko ze strony władz carskich, ale także diecezjalnej władzy kościelnej. Zakazano im opuszczania klasztoru i wprowadzono stały dozór policji carskiej, ale także zakazano organizowania uroczystych nabożeństw, prowadzenia rekolekcji i dni skupienia oraz rozwijania działalności wspólnot religijnych. Ojciec Honorat skupiał się w tamtym czasie na indywidualnej posłudze w konfesjonale, organizowaniu ukrytych zgromadzeń zakonnych i na pisaniu dzieł religijnych.

O objawieniach o. Honorat dowiedział się już w czasie ich trwania najprawdopodobniej od przybywających do niego do spowiedzi penitentów. Wiedzę o wydarzeniach w Gietrzwałdzie uzyskiwał także dzięki bezhabitowym siostrom zakonnym, które posyłał, aby relacjonowały mu co się tam dzieje.

Szczególnie ważne okazało się wysłanie do Gietrzwałdu Rozalii Szumskiej i Julity Gorzkowskiej. Dwudziestojednoletnia wówczas Rozalia, pochodząca ze wsi z okolic Zakroczymia, była penitentką o. Honorata, ale także zaangażowaną animatorką życia religijnego młodych kobiet w swojej okolicy - szczególnie codziennej modlitwy różańcowej oraz innych nabożeństw do Matki Bożej. Ojciec Honorat otoczył te kobiety szczególną opieką i ze swojego konfesjonału prowadził ich formację duchową. Na życzenie o. Honorata Rozalia Szumska wraz z Julią Gorzkowską udały się we wrześniu 1877 r. na pielgrzymkę do Gietrzwałdu w celu uzyskania błogosławieństwa Matki Bożej dla rodzącego się zgromadzenia zakonnego. Najprawdopodobniej 8 września 1877 r. poprosiły ks. proboszcza Augustyna Weichsla, aby przekazał Matce Bożej za pośrednictwem wizjonerek prośbę o błogosławieństwo. Następnego dnia ks. proboszcz sam je odszukał i oznajmił: „Matka Boża wam i waszemu Zgromadzeniu błogosławi”.

Rok później w Zakroczymiu zawiązało się nowe bezhabitowe Zgromadzenie Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej, o którym sam o. Honorat mówił, że jego fundatorką jest Matka Boża Gietrzwałdzka.

Oddanie o. Honorata sprawie propagowania przesłania objawień Matki Bożej w Gietrzwałdzie bardzo mocno wybrzmiało także w listach okólnych, które napisał na początku 1878 r. do dwóch zgromadzeń: Zgromadzenia Sióstr św. Feliksa (felicjanek) i Mniszek Klarysek Kapucynek. Listy te wzbudziły bardzo serdeczną i żywą reakcję sióstr, co opisuje o. Honoratowi w jednym z prywatnych listów jego bliska współpracownica, felicjanka m. Elżbieta Stummer.

Wybrane szczegóły życiorysu

Dzieciństwo i bunt nastolatka

Zdjęcie portretowe młodego Wacława Koźmińskiego.

Rodzice Wacława pochodzili z rodów szlacheckich, przez co byli rodziną dobrze sytuowaną. Z racji zawodu Stefana, architekta i budowniczego powiatowego, byli także zamożni, dzięki czemu przyszły błogosławiony Honorat miał w dzieciństwie bardzo dobre warunki do beztroskiego życia, edukacji oraz rozwoju i zdobycia dobrego zawodu.

Jako dziecko Wacław był pełnym energii chłopcem, miał ścisły umysł i odznaczał się wielką skromnością. Często służył jako ministrant do Mszy Świętej, a osoba ks. kan. Radziszewskiego, któremu posługiwał w liturgii wywarła duży wpływ na duszę młodego Wacława.

Gdy w 1840 r. jedenastoletni wówczas Wacław rozpoczął naukę i w praktyce samodzielne życie w Płocku, z dala od rodzinnego domu i wartości tam krzewionych, zaczął nasiąkać ideami, które sprowadziły go na złą drogę. Co prawda był zdolnym gimnazjalistą, robił dobre postępy w nauce i wyróżniał się sumiennością, ale stan jego duszy oraz zachowanie zdecydowanie się pogorszyło. Mieszkając na stancji zaczął obracać się w środowiskach uczestników popularnych w tamtym czasie w Królestwie Polskim nielegalnych kółek samokształceniowych, które gromadziły dużą liczbę gimnazjalistów. Podczas spotkań takich kółek poznawano głównie, zakazaną przez zaborcę, polską literaturę patriotyczną (np. Mickiewicza), ale niejednokrotnie czytano także dzieła wolnomyślicieli, materialistów czy wręcz ateistów (w tym. np. Darwina, Marksa czy Engelsa). Mimo głębokiej pobożności wyniesionej z domu rodzinnego oraz zaszczepionego mu przez matkę nabożeństwa do Najświętszej Maryi Panny, pod wpływem tego płockiego środowiska Wacław stracił wiarę i zaparł się Boga. Stał się wręcz wrogo nastawionym do Kościoła oraz złorzeczącym Bogu bluźniercą. Po ukończeniu gimnazjum wrócił do przepełnionego wiarą i wartościami religijnymi domu rodzinnego jako zbuntowany przeciwko wierze i Bogu ateista.

Czasy studenckie i uwięzienie w Cytadeli

Zdjęcie z ok. 1934 roku wewnętrznej strony X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej.

Po rocznym pobycie w domu rodzinnym, zacieśnieniu relacji ze swoim tatą oraz poznaniu zawodu architekta/budowniczego zdecydował się na dalsze kształcenie się w tym właśnie kierunku i we wrześniu 1845 roku rozpoczął studia w warszawskiej Szkole Sztuk Pięknych. Wacław niestety nie zdążył nacieszyć się studiami i życiem studenckim w Warszawie, bo 23 kwietnia 1846 r., jako siedemnastolatek, został aresztowany przez władze carskie i w czerwcu 1846 r. trafił do niesławnego X Pawilonu Cytadeli Warszawskiej. Był podejrzany o udział w spisku zbrojnym przeciw carowi przez co został zaliczony do więźniów najniebezpieczniejszych, zagrażających porządkowi politycznemu. Podczas osadzenia w Cytadeli oprócz trudnych przesłuchań, nękania i brutalnego traktowania, a także ciężkiej choroby, z powodu której o mało co nie umarł, doświadczył także głębokiego nawrócenia.

Było ono efektem objawienia Oblicza Chrystusa jakie przeżył w swojej celi więziennej i doprowadziło do odnowienia osobistej relacji Wacława z Jezusem. Bez wątpienia do tego nawrócenia przyczyniła się także wytrwała, codzienna modlitwa jego mamy, która powiadomiona o uwięzieniu syna przyjechała do Warszawy. Przez wiele dni podejmowała starania o jego uwolnienie, dowiadywała się pod bramą Cytadeli o jego losie, ale także gorliwie wypraszała u Boga, przez wstawiennictwo Matki Boskiej Częstochowskiej, łaskę wyswobodzenia go z carskiego więzienia.

Gdy po blisko jedenastu miesiącach od aresztowania nie udało się władzom carskim udowodnić związku Wacława Koźmińskiego ze spiskiem i spiskowcami, 21 marca 1847 r. (w Niedzielę Palmową) został on wypuszczony z Cytadeli i po krótkich odwiedzinach u brata w Warszawie pojechał do Włocławka do mamy.

Powołanie

Portret Aleksandry Koźmińskiej z domu Kahl mamy bł. o. Honorata Koźmińskiego

Po powrocie do domu, jeszcze w okresie Wielkanocnym odbył spowiedź generalną i niedługo potem wrócił do Warszawy, aby dokończyć studia. Nie został jednak architektem i budowniczym - na pewno nie w wymiarze kariery zawodowej. Podczas kolejnej spowiedzi 8 września 1847 r. (u kapucyna o. Prokopa Leszczyńskiego) uświadomił sobie własne powołanie zakonne. Co prawda kontynuował jeszcze przez rok studia, nadrobił zaległości w nauce i z powodzeniem uzyskał promocję na kolejny, czwarty rok, podejmując w tym czasie życie pokutne i wypełniając dni modlitwą, ale studiów już nie dokończył. Na początku kolejnego roku akademickiego podjął decyzję o wstąpieniu do zakonu i pojechał do mamy do Włocławka, aby się pożegnać. Jak się jednak okazało, ta głęboko wierząca i pobożna kobieta sprzeciwiała się temu, żeby Wacław zrezygnował ze studiów i przyszłej kariery architekta, pozwalającej mu na zajęcie się owdowiałą matką i młodszymi siostrami. Postawienie Wacława było jednak mocne i po dwóch miesiącach wybłagał upragnioną zgodę i błogosławieństwo mamy, a 8 grudnia 1848 r. zgłosił się do Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów i poprosił o przyjęcie.

Od tego momentu owocem jego powrotu do relacji z Chrystusem stała się już nie tylko głęboka pobożność, ale przede wszystkim gorliwa i wytrwała służba Bogu i Kościołowi oraz krzewienie kultu Matki Bożej.

Zakonnik, kapłan i boży architekt

Po zgłoszeniu się do zakonu został w grudniu 1848 r. wysłany do Lubartowa, aby odbyć tam nowicjat. Po roku nowicjatu, gdzie otrzymał imię zakonne Honorat, złożył pierwsze śluby czasowe (profesję prostą), a w kolejnym roku formacji zakonnej 18 grudnia 1850 r. złożył śluby wieczyste (profesję uroczystą). Mimo swojego pierwotnego zamiaru aby zostać zwykłym bratem zakonnym, podporządkował się woli przełożonych, którzy dostrzegając w nim duży potencjał, skierowali go w 1851 r. na studia teologiczne i drogę kapłaństwa. Ważnym dla br. Honorata wskazaniem takiej właśnie drogi był też list od matki, która napisała do niego: "Jedno mam tylko jeszcze żądanie, a Ty radę moją chciej przyjąć, a to - kiedyś już sobie ten stan stanowczo obrał - żebyś skierował się na prawdziwego księdza, bo tym samym mógłbyś się stać użytecznym ludzkości i powiększyć chwałę Pana Boga, objaśniając ludziom czystą prawdę religii naszej, nawracając błądzących itp.". Swoje przygotowania do kapłaństwa skończył już w Warszawie, gdzie 27 grudnia 1857 r. przyjął święcenia kapłańskie.

Różnorodna aktywność posług ojca Honorata w okresie warszawskim była z jednej strony ogromnym polem rozwijania jego naturalnych talentów i charyzmatów, ale też przygotowaniem go do jeszcze większych dzieł, jakie miał realizować w przyszłości. Będąc w zgromadzeniu w Warszawie i posługując jako sekretarz prowincjałów, a później także jako gwardian klasztoru miał możliwość poznać dogłębnie funkcjonowanie zakonu i klasztoru. Już jako młody kleryk został oddelegowany do posługi katechetycznej na pensjach (w szkołach) żeńskich, dzięki czemu poznał świat i problemy kobiet tamtych czasów oraz nauczył się pracować nad ich wychowaniem i formacją religijną. Z wielkim zaangażowaniem realizował reorganizację Trzeciego Zakonu (tercjarstwa franciszkańskiego), zarządzoną przez ówczesnego prowincjała o. Beniamina Szymańskiego, co rozwinęło u Honorata umiejętność angażowania świeckich w różne dzieła charytatywne i służące społeczeństwu oraz rozwijania wśród świeckich różnorodnych form życia religijnego (jak Róże Różańcowe czy Nabożeństwa Majowe). W tamtym okresie rozwinął się także jego talent pisarski, a spod jego pióra wyszła ogromna liczba kazań, broszur i obszerniejszych dzieł religijnych, które niosą treści poruszające dusze i sumienia, aktualne także dzisiaj.

Prężny rozwój zakonu kapucyńskiego w Warszawie, który przyciągał coraz liczniejsze rzesze wiernych dzięki szerokiej działalności duszpasterskiej, ścisłemu przestrzeganiu reguły franciszkańskiej, a szczególnie dzięki widocznemu zachowywaniu przez zakonników cnoty ubóstwa, został w listopadzie 1864 roku brutalnie przerwany zarządzoną przez zaborcę kasatą klasztoru. Zakonnicy zostali przeniesieni do kilku innych, pozostałych jeszcze poza Warszawą klasztorów, a o. Honorat wraz ze znaczniejszymi współbraćmi trafił do Zakroczymia (uważanego za klasztor "gorszy", o niższym statusie). W takich niespodziewanych i nieprzyjemnych okolicznościach rozpoczął się drugi, nie mniej owocny etap życia zakonnego o. Honorata Koźmińskiego.

Konwent Zakroczymski oo. Kapucynów ok. 1880 roku

Zakroczym, mimo iż był uważany za klasztor mniej "prestiżowy" od warszawskiego czy lubelskiego, dzięki przeniesieniu tam zakonników z Warszawy, w tym o. Honorata, zaczął przyciągać coraz liczniejsze rzesze wiernych. Bez wątpienia istotnym czynnikiem sprzyjającym takiemu rozwojowi Zakroczymia była posługa spowiednicza o. Honorata, który niestrudzenie przez wiele godzin dziennie przyjmował w konfesjonale penitentów, których niejednokrotnie nawracał z drogi zatwardziałego przywiązania do grzechu, ale także wielu kierował duchowo do wzrastania w wierze i pogłębiania relacji z Bogiem. Do tego konfesjonału ściągali ludzie nie tylko z pobliskich parafii (co spotykało się nieprzychylnością okolicznych proboszczów), ale także osoby różnych stanów z odległych nawet ponad 100 km miejscowości, aby po odczekaniu w kilkudniowych kolejkach uzyskać pomoc duchową i rozgrzeszenie od o. Honorata. Konfesjonał przyszłego Błogosławionego w Zakroczymiu stał się także miejscem formowania wielu ukrytych bezhabitowych zgromadzeń zakonnych, którymi później z tego konfesjonału i za pomocą korespondencji o. Honorat kierował.

Napływające rzesze ludzi i liczne gromadzenie się wiernych w kościele w Zakroczymiu nie podobały się władzom carskim, które podając oficjalnie inny błahy powód (bliskość twierdzy wojskowej Modlin) zarządziły kasatę klasztoru w Zakroczymiu, wykonaną 8 czerwca 1892 r. Po 28 latach posługi w Zakroczymiu o. Honorat razem ze współbraćmi ponownie zostaje zmuszony do przeniesienia się do innego klasztoru, tym razem do Nowego Miasta nad Pilicą. Warto nadmienić, że drogę z Zakroczymia do Nowego Miasta nad Pilicą (ponad 110 km) o. Honorat zgodnie ze zwyczajem kapucyńskim, ale także jako pielgrzymkę pokutną, odbył pieszo.

Zdjęcie przedstawiające o. Prokopa Leszczyńskiego i o. Honorata Koźmińskiego

Gdy o. Honorat trafił do Nowego Miasta nad Pilicą miał już blisko 63 lata i z każdym rokiem coraz bardziej odczuwał skutki bardzo intensywnego życia duszpasterskiego i przebytych chorób. W tym okresie przeżył też szereg osobistych tragedii i trudnych doświadczeń jak śmierć o. Prokopa Leszczyńskiego, który był jego kierownikiem duchowym od początku drogi zakonnej, czy śmierć wieloletniej sekretarki i "prawej ręki" m. Elżbiety Stummer, ale także traumatyczne doświadczenia związane z I wojną światową oraz doświadczenie trucizny idei socjalistycznych, która dotknęła także wspólnotę zakonną z Nowego Miasta. Etap nowomiejski był także dla o. Honorata czasem walki o przetrwanie Zakonu Kapucynów na terenie zaboru rosyjskiego (w 1904 r. klasztor w Nowym Mieście nad Pilicą liczący 7 zakonników przeważnie w podeszłym wieku był ostatnim zakonem kapucyńskim w tzw. Królestwie Polskim). Był to także okres sprawdzianu postawy posłuszeństwa o. Honorata wobec zwierzchników, którzy w 1908 r. zakazali mu dalszego kierowania założonymi przez niego zakonami ukrytymi - przyszły Błogosławiony pokornie się temu zakazowi podporządkował.

Po 24 latach spędzonych głównie na życiu klauzurowym w Nowym Mieście nad Pilicą 16 grudnia 1916 r. odszedł spokojnie do Pana otoczony serdeczną opieką i modlitwą współbraci.

i jeszcze wiele innych wydarzeń ...

Kapucyn wierny regule franciszkańskiej, oddany bezgranicznie Woli Bożej, czczący Maryję Niepokalanie Poczętą i polski patriota, błogosławiony ojciec Honorat Koźmiński ma życiorys tak bogaty i barwny, że nie da się opisać wszystkiego w tak krótkim opracowaniu.
Gorąco zachęcam do dalszego odkrywania jego biografii, charyzmatów i dokonań oraz odwiedzania miejsc, z którymi był związany.